Zaplata - DICK PHILIP K
pdf > do ÂściÂągnięcia > download > ebook > pobieranie
 
Cytat
Ab igne ignem - z ognia ogień. (Cycero). (Cycero)
Start Zaćmienie, Zajecia 2, zaaowanane,
 
  Witamy

Zaplata - DICK PHILIP K , ebook txt, Ebooki w TXT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
DICK PHILIP K.ZaplataPHILIP K. DICKPrzelozyli:Agnieszka Kuc i Janusz MarganskiZaplataNagle poczul, ze sie przemieszcza. Dobiegal go jednostajny szum silnikow odrzutowych. Byl na pokladzie prywatnego krazownika o napedzie rakietowym, ktory wolno przesuwal sie po popoludniowym niebie, pokonujac dystans miedzy dwoma miastami.-A niech to! - powiedzial, prostujac sie w fotelu i pocierajac czolo. Obok niego siedzial Earl Rethrick, ktory wnikliwie mu sie przygladal blyszczacymi oczyma.-Odzyskujesz swiadomosc?-Gdzie jestesmy? - Jennings potrzasnal glowa, probujac zwalczyc uczucie dojmujacego bolu. - A moze powinienem inaczej postawic pytanie. - Zdazyl sie zorientowac, ze nie byl to schylek jesieni. Wszedzie panowala wiosna. W dole zielenily sie pola. Ostatnia rzecza, ktora potrafil sobie przypomniec, byl moment wsiadania z Rethrickiem do windy. Dzialo sie to pozna jesienia. W Nowym Jorku.-Tak - odezwal sie Rethrick. - Minely prawie dwa lata. Przekonasz sie, ze wiele rzeczy sie zmienilo. Rzad upadl kilka miesiecy temu - nowy jest jeszcze potezniejszy niz poprzedni. TP, czyli Tajna Policja, ma prawie nieograniczona wladze. Nawet uczniow szkola na swoich informatorow. Taki obrot spraw byl jednak do przewidzenia. I co tam jeszcze? Nowy Jork troche sie rozrosl. Zdaje sie, ze zakonczyli rowniez zasypywanie Zatoki San Francisco.-Tak naprawde to chcialbym sie dowiedziec, co u licha, wlasciwie robilem przez ostatnie dwa lata!? - Jennings zapalil nerwowo papierosa, pocierajac glowke zapalki. - Moze zechce mi pan to wyjasnic?-Nie, to oczywiscie wykluczone.-Dokad lecimy?-Wracamy do biura w Nowym Jorku. Tam, gdzie pierwszy raz sie spotkalismy. Przypominasz sobie? Pewnie pamietasz to lepiej niz ja. Przeciez tobie musi sie wydawac, ze to bylo zaledwie wczoraj, kilka dni temu.Jennings pokiwal glowa. Dwa lata! Dwa lata wyjete z zycia minely bezpowrotnie. Wygladalo to zupelnie nieprawdopodobnie. Przeciez gdy wchodzil do windy, wciaz jeszcze sie zastanawial, mial watpliwosci. Czyzby zmienil zdanie? Tak olbrzymia suma - bo faktycznie bylo to duzo pieniedzy, nawet dla niego - nie do konca go przekonywala o slusznosci podjetej kiedys decyzji. Wciaz nurtowalo go pytanie, jaki rodzaj pracy wlasciwie wykonywal. Czy byla legalna? Podobne spekulacje i tak nie mialy juz sensu. Nawet wtedy, gdy jeszcze sie wahal, klamka juz zapadla. Rozzalony wygladal teraz przez okno, przygladajac sie popoludniowemu niebu. Ponizej majaczyla ziemia, wilgotna i tetniaca zyciem. Wiosna w pelni, po dwoch latach. I co wlasciwie otrzymal w zamian?-Czy wyplacono mi pieniadze? - zapytal. Wyciagnal portfel i zajrzal do srodka. - Wyglada na to, ze nie.-Nie, zaplate odbierzesz sobie w biurze. Kelly to ureguluje.-Wszystko dostane od reki?-Piecdziesiat tysiecy kredytow.Jennings usmiechnal sie. Poczul sie troche lepiej, gdy na wlasne uszy uslyszal wysokosc sumy. Byc moze sytuacja nie przedstawiala sie az tak zle. Przeciez to tak, jakby mu zaplacili za polozenie sie spac. A jednak byl juz o dwa lata starszy. O tylez krocej bedzie zyl. Mial wrazenie, ze sprzedal czesc samego siebie, kawalek wlasnego zycia. A ono stanowilo przeciez ogromna wartosc, zwlaszcza w tych czasach. Wzruszyl ramionami. Tak czy inaczej, bylo juz po wszystkim.-Jestesmy prawie na miejscu - obwiescil starszy mezczyzna. Robot, ktory siedzial za sterami krazownika, skierowal pojazd w dol, podchodzac do ladowania. Ponizej widac juz bylo przedmiescia Nowego Jorku. - No coz, Jennings, byc moze spotykamy sie po raz ostatni. - Rethrick podal mu reke. - Dobrze sie z toba wspoldzialalo. Pracowalismy obok siebie. Ramie w ramie. Jestes jednym z najlepszych mechanikow, jakich kiedykolwiek mialem okazje poznac. Nie popelnilismy bledu, wynajmujac ciebie, nawet za takie pieniadze. Wszystko zwrociles nam z nawiazka, chociaz nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.-Ciesze sie, ze dobrze spozytkowaliscie pieniadze.-Wydajesz sie niezadowolony.-Nie. Po prostu staram sie przyzwyczaic do mysli, ze jestem o dwa lata starszy.Rethrick rozesmial sie.-Przeciez nadal jestes bardzo mlody. Na pewno poczujesz sie lepiej, gdy Kelly ci zaplaci.Wysiedli na szczycie jednego z nowojorskich biurowcow, na ktorym zbudowano niewielkie ladowisko. Rethrick poprowadzil go do windy. Gdy tylko drzwi sie zasunely, Jennings doznal szoku. To byla ostatnia rzecz, jaka pamietal, wlasnie ta winda. Chwile potem stracil przeciez przytomnosc.-Kelly ucieszy sie z tego spotkania - zapewnil go Rethrick, gdy wyszli do oswietlonego holu. - Pytala o ciebie kilka razy.-Dlaczego?-Uwaza, ze jestes przystojny.Rethrick przylozyl do zamka karte kodowa. Drzwi odskoczyly, otwierajac sie szeroko. Weszli do luksusowo urzadzonego biura firmy Rethrick Construction. Za dlugim mahoniowym biurkiem siedziala mloda kobieta i czytala raport.-Kelly - powiedzial Rethrick - zobacz, czyj kontrakt dobiegl konca.Dziewczyna uniosla glowe i usmiechnela sie.-Witam, panie Jennings. Jak sie pan czuje na powrot w zwyklym swiecie?-W porzadku. - Jennings podszedl do dziewczyny. - Rethrick mowi, ze to pani wystepuje w roli kasjera.Mezczyzna poklepal Jenningsa po plecach.-No to na razie, przyjacielu. Wracam do fabryki. Jezeli kiedys bedziesz na gwalt potrzebowal grubej forsy, wpadnij do nas, to przygotujemy dla ciebie nowy kontrakt.Jennings skinal mu glowa na pozegnanie. Gdy Rethricka juz nie bylo w pokoju, usiadl przy biurku i skrzyzowal nogi. Kelly otworzyla szuflade, odsuwajac przy tym krzeslo do tylu.-No dobrze, panski kontrakt juz wygasl, teraz Rethrick Construction moze przystapic do wyplacenia pieniedzy. Ma pan swoja kopie umowy?Jennings siegnal do kieszeni po koperte i rzucil ja na biurko.-Prosze, oto ona.Kelly wyjela z szuflady maly, uszyty z materialu woreczek i jakies odrecznie zapisane kartki papieru. Przez chwile przegladala dokumenty, na jej drobnej twarzy malowal sie wyraz skupienia.-Co to jest?-Mysle, ze moze pan byc troche zaskoczony. - Kelly oddala mu kontrakt. - Prosze to jeszcze raz przeczytac.-Po co? - Jennings otworzyl koperte.Kontrakt zawieral alternatywna klauzule: "Jezeli druga strona wyrazi takie zyczenie, w dowolnym momencie trwania niniejszej umowy zawartej pomiedzy wyzej wymieniona firma zwana dalej Rethrick Construction Company..."-"... jezeli druga strona wyrazi takie zyczenie, wowczas zamiast sumy okreslonej w punkcie pierwszym niniejszej umowy moze wybrac dowolne artykuly lub produkty, ktore jej zdaniem stanowia satysfakcjonujacy ekwiwalent wyzej wymienionej sumy... "- dokonczyl na glos Jennings.Nastepnie chwycil szmaciany worek, rozchylil go i zajrzal do srodka. Wysypal cala zawartosc na reke. Kelly przygladala mu sie uwaznie.-Gdzie jest Rethrick? - Jennings podniosl sie z krzesla. - Jezeli wydaje mu sie, ze to...-Rethrick nie ma z tym nic wspolnego. Sam pan wystapil z taka prosba. Prosze spojrzec tutaj. - Kelly podala mu dokumenty. - To pana pismo. Prosze przeczytac. To byl panski pomysl, nie nasz. Naprawde. - Usmiechnela sie do niego. - Takie rzeczy zdarzaja sie raz na jakis czas. W trakcie obowiazywania umowy nasi kontrahenci rezygnuja z pieniedzy na rzecz jakiegos ekwiwalentu. Nie mam pojecia, czym sie kieruja. Wyrazaja na to zgode, a kiedy przychodza tutaj, maja juz wyczyszczona pamiec...Jennings szybko przegladal papiery. To rzeczywiscie bylo jego pismo. Nie mial co do tego watpliwosci. Rece mu drzaly.-Nie wierze wlasnym oczom, chociaz rozpoznaje swoj charakter pisma. - Zlozyl dokument i zacisnal szczeki. - Cos musieli mi zrobic, gdy u nich bylem. Nigdy bym sie na cos podobnego nie zgodzil.-Czyms musial sie pan kierowac. Przyznaje, ze nie widac w tym sensu. Teraz jednak, gdy wyczyszczono panu pamiec, i tak nie jest pan w stanie ustalic, co spowodowalo taka decyzje. Nie jest pan pierwszy. Kilka innych osob postapilo w ten sam sposob.Jennings zaczal przygladac sie przedmiotom, ktore trzymal w reku. Z woreczka wypadlo kilka drobiazgow. Magnetyczna karta kodowa do otwierania drzwi. Jakis bilet. Kwit nadania paczki. Dosc dlugi kawalek cienkiego drutu. Polowka zetonu do gry w pokera. Zielony pasek materialu. Zeton na autobus.-To zamiast piecdziesieciu tysiecy kredytow - burknal niezadowolony. - Za dwa lata pracy...Wyszedl z budynku na ruchliwa ulice. Bylo popoludnie. Wciaz jeszcze odczuwal skutki szoku - zupelnie zdezorientowany, w glowie mial metlik. Czy zostal wystrychniety na dudka? W kieszeni wymacal swoje male skarby - drut, odcinek jakiegos biletu i cala reszte. To mialo mu zrekompensowac dwa lata pracy! Widzial jednak na wlasne oczy swoje pismo, oswiadczenie o zrzeczeniu sie roszczen do wyplaty, prosbe o wydanie stosownego ekwiwalentu rzeczowego. Historia, nie przymierzajac, jak w tej bajce o glupim Grzesiu, ktory sprzedal krowe za trzy ziarnka fasoli. Dlaczego? Po co? Co go do tego sklonilo?Obrocil sie i zaczal isc chodnikiem. Na skrzyzowaniu zatrzymal sie, zeby przepuscic krazownik, ktory akurat wyjezdzal zza rogu ulicy.-Dobra, Jennings. Wsiadaj.Gwaltownym ruchem uniosl glowe. Drzwi krazownika otworzyly sie. W srodku kleczal jakis mezczyzna, ktory mierzyl prosto w jego twarz z broni termicznej. Mial na sobie niebiesko-zielony uniform. Byl to agent Tajnej Policji.Jennings wsiadl do srodka. Magnetyczne zapadki zamkow zaryglowaly sie zupelnie jak wrota lochu. Krazownik plynnie ruszyl ulica. Jennings zapadl sie w swoj fotel. Siedzacy obok niego agent opuscil nieco bron. Inny oficer, ktory zajmowal miejsce po drugiej stronie, wprawnym ruchem rak zaczal go przeszukiwac. Sprawdzal, czy jest uzbrojony. Wyjal portfel Jenningsa i garsc drobiazgow. Koperte i kopie kontraktu.-Co znalezliscie? - zapytal kierowca.-Portfel, pieniadze. Umowe z f... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imikimi.opx.pl
  • comp
    StartZahn Timothy - Bohater Cartao 1. Wezwanie Dla Bohatera, ◕ EBOOK, Timothy Zahn(1)Zarządzanie innowacyjne w gospodarce i biznesie nr22008 EBOOK, B jak Biznes i ekonomiaZasada neutralności podatku od wartości dodanej w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - ebook(1), Nowe różneZarządzanie ryzykiem operacyjnym w zapewnianiu ciągłości działania organizacji - Janusz Zawiła-Niedźwiecki ebook, B jak Biznes i ekonomiaZasady ustroju politycznego państwa w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku - ebook, Nowe różneZapory sieciowe w systemie Linux Kompendium wiedzy o nftables Wydanie IV zasili(1), ebook, kawałekZalecenia postępowania diagnostyczno-terapeutycznego w nowotworach złośliwych - 2013 Tom 1 EBOOK, P jak Podręczniki, lekturyZamboch Miroslav & Prochazka Jiri W. - Agent JFK 01 - Przemytnik, Ebook, Książki (PL)Zasada organizacyjnej elastyczności aparatu administracji publicznej. Łukasiewicz Jan ebook, Podręczniki, lekturyZamknij sić™ i sśâ€šuchaj,
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kranzfafka.pev.pl
  • Cytat

    Filozof sprawdza się w filozofii myśli, poeta w filozofii wzruszenia. Kostis Palamas
    Aby być szczęśliwym w miłości, trzeba być geniuszem. Honore de Balzac
    Fortuna kołem się toczy. Przysłowie polskie
    Forsan et haec olim meminisse iuvabit - być może kiedyś przyjemnie będzie wspominać i to wydarzenie. Wergiliusz
    Ex Deo - od Boga.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com