Zabójczy urok blondynki
pdf > do ÂściÂągnięcia > download > ebook > pobieranie
 
Cytat
Ab igne ignem - z ognia ogień. (Cycero). (Cycero)
Start Zaćmienie, Zajecia 2, zaaowanane,
 
  Witamy

Zabójczy urok blondynki, - NOWE od innych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Braun DankaZabójczy urok blondynkiMojej cudownej przyjaciółceMarzannie Radziszewskiej –pierwszej czytelniczcei recenzentce moich książekŚciągawka dla czytelnikaMark Biegler – austriacki dziennikarz o polskich korzeniachMarta Kruczkowska – narzeczona MarkaRobert Orłowski – neurochirurg, ojciec biologiczny MartyRenata Orłowska – bizneswoman, żona RobertaKrzysiek Orłowski – lekarz stażysta, syn Roberta i RenatyAga Orłowska – żona KrzyśkaIza Orłowska – uczennica, córka Roberta i RenatyNicole – koleżanka IzyAnka Sosnowska – niespełniona lekarka, „kolekcjonerka” męskich sercJan Woźniak – biznesmen, właściciel hotelu w JaśleGabriela Gajda – dyrektor hotelu Jana WoźniakaVick Jurgen vel Wiktor Szewczyk – ojczym MarkaTina Jurgen – siostra MarkaJola Richardson – narzeczona Vicka JurgenaBert Richardson – syn JoliMarian Lewandowski – biznesmen, narzeczony AnkiPatryk Lewandowski – licealista, syn MarianaKazimierz Sosnowski – ojciec AnkiJanina Sosnowska – żona KazimierzaAdam – kardiolog, przyjaciel OrłowskichBożena – okulistka, żona AdamaLudmiła Wrona – sąsiadka AnkiKlaudia – siostrzenica WronowejGłowacka – sąsiadka AnkiĆwikowie – sąsiedzi AnkiKomisarz Szpak – policjant z JasłaKomisarz Bieda – policjant z KrakowaWaldek – chłopak AnkiGretchen Biegler – macocha MarkaBerta – była narzeczona MarkaAres – pies PatrykaPrologAparatura szpitalna swym monotonnym śpiewem daje znać, że jeszcze żyję. Leżę sama wseparatce, doglądana przez dyżurne pielęgniarki i lekarzy. Co jakiś czas zjawia się jakiś znajomy,żeby odbębnić odwiedziny przy łóżku umierającej. Tak, to prawda – umieram. To tylko kwestiaczasu… Od kilku dni leżę w śpiączce, podpięta do kroplówek i medycznej maszynerii.W wężowisku plastikowych rurek czekam na śmierć.Oczy mam zamknięte, ale słyszę i czuję obecność innych. Nachylają się nade mną, rozmawiają zpersonelem o moim stanie zdrowia, czasami dotykają mojej ręki. Wśród nich jest morderca.Gdybym nie pojechała wtedy do Jasła, to prawdopodobnie by do tego nie doszło.Chociaż… nie wiadomo. Wierzę w przeznaczenie, ale inne niż to powszechnie pojmowane.Każdy z nas wykuwa sobie los własnym zachowaniem, swoimi decyzjami i wyborami, jednakpewne cechy charakteru i skłonności zostają nam przekazane przez geny naszych przodków. To onedecydują o naszym wyglądzie, niektórych zaletach i wadach. Rodząc się, nie jesteśmy jedynie białąkartą zapisywaną przez środowisko i wychowanie. W tym znaczeniu wierzę w przeznaczenie.Doprowadziło mnie ono do szpitalnego łóżka, ale ja również w pewnym stopniu się do tegoprzyczyniłam – swoim postępowaniem napisałam sobie epilog życia.Teraz żałuję. Gdybym wiedziała, co mnie czeka, zweryfikowałabym swoje decyzje. Ale jest już zapóźno.Szkoda, że muszę umierać.Rozdział 1– Mamo, daleko jeszcze do tego Jasła? – zapytała czarnowłosa dziewczynka w okularach.– Jesteśmy dopiero w połowie drogi. Iza, nie bądź taka niecierpliwa – odparła jej matka.W najnowszym modelu dodge’a ram jechał Robert Orłowski z rodziną, czyli czworgiemdorosłych i dwiema trzynastoletnimi dziewczynkami – Izą, córką Orłowskich, i Nicole, przyszywanąwnuczką matki Roberta.Robert Orłowski, senior rodziny, z zawodu neurochirurg, miał już skończone pięćdziesiąt lat, alenikt nie dałby mu nawet czterdziestki. Wszyscy znajomi uważali go za fenomen natury.Nie tylko nadal młodo wyglądał i był przystojniejszy od George’a Clooneya, do którego zresztączęsto go porównywano, to jeszcze natura obdarzyła go nieprzeciętną inteligencją. Oprócz tego byłwyjątkowym szczęściarzem… w każdym razie tak uważali jego znajomi. Wszystkie te atrybuty wjakimś stopniu przyczyniły się do jego sukcesu. Pierwsze małżeństwo z majętną Amerykankądoprowadziło go do bogactwa, a talent w chirurgii i pracowitość – do wysokiej pozycji w sferzezawodowej.W samochodzie obok Orłowskiego siedział jego młodszy klon. Krzysiek jednakw przeciwieństwie do ojca wyglądał dosyć poważnie jak na swoje 24 lata. Był uderzającopodobny do ojca, ale nie miał tej łatwości w pozyskiwaniu przyjaciół i przyjaciółek, jaka cechowałaRoberta. Miał za to wyższe od niego IQ, bo aż 160.Druga żona Roberta, Renata, nie była klasyczną pięknością. Uroda jej była mocno podrasowanaprzez wyroby przemysłu kosmetycznego, ale kobieta miała w sobie to coś, co nie pozwalałomężczyznom, nawet dużo młodszym, przejść obok niej obojętnie. Ona również – tak jak mąż –wyglądała młodo – była średniego wzrostu, miała zgrabną sylwetkę, a włosy koloru kasztanowego zmahoniowym odcieniem upinała w efektowny koński ogon.Synowa Orłowskich, Aga, była natomiast wysoką blondynką o nordyckiej urodzie.Zaawansowana ciąża zniekształciła nieco jej figurę i rysy twarzy, ale pomimo lekkiej opuchliznyżona Krzyśka nadal była ładną kobietą.– Kris, zimno mi. Czy można wyłączyć klimatyzację? – zwróciła się do męża.Robert, który prowadził samochód, dostosował się do życzenia synowej. Krzysieknatomiast wzruszył tylko ramionami i dalej oglądał widok za oknem.– Może przykryć cię pledem? – zapytała synową Renata.– Nie trzeba. Wystarczy, że klimatyzacja została przykręcona.– Mówiłem ci, żebyśmy zostali w domu – burknął młody Orłowski. – Gdy się jestw ciąży, trzeba odmówić sobie niektórych przyjemności. W dziewiętnastym wieku kobiety przezcałą ciążę nie pokazywały się publicznie.– Krzysiu, przestań gadać głupstwa. Mamy teraz dwudziesty pierwszy wiek. Niestety muszęstwierdzić z przykrością, że mężczyźni nigdy nie zrozumieją kobiet. Z prawdziwymrównouprawnieniem będziemy mieć do czynienia dopiero wtedy, gdy medycyna wymyśli sposób,żeby mężczyźni też mogli zachodzić w ciążę i rodzić dzieci – zaperzyła się Renata.– Hm, jak to sobie wyobrażasz, Malutka? Chcesz przeszczepić nam macicę? –z uśmiechem zauważył Robert.– Jeśli Schwarzenegger potrafił zajść w ciążę, to może kiedyś będzie to możliwe.Medycyna czyni cuda.Tę wizjonerską dysputę przerwał sygnał dzwonka telefonu Krzyśka. Chłopak odebrał, a resztarodziny przysłuchiwała się rozmowie. Rozłączył się po kilku minutach.– Spóźnią się, dopiero przekroczyli granicę.– Kiedy Marta rano dzwoniła, wyczułam, że jest w złym humorze. Chyba się pokłóciła zMarkiem. Nie wiesz o co? – dopytywała Renata.– Mamo, jesteś strasznie ciekawska – zauważył z wyrzutem Krzysiek.– Jak każda kobieta. To cecha charakterystyczna dla naszej płci.– Szkoda, że tę waszą ciekawość ograniczyłyście tylko do sfery damsko-męskiej.W innych dziedzinach, jak na przykład w nauce, jesteście mało ciekawskie – burknął.– Krzysiek, rodząc cię, nie przypuszczałam, że wydam na świat męskiego szowinistę! –oburzyła się Renata.– Na pewno znowu poszło o dziecko – Robert zmienił temat.– O jakie dziecko? Przecież oni nie mają dziecka.– Właśnie! A Mark chciałby je mieć.– No tak, prawdziwy mężczyzna powinien wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Akobieta musi później sprzątać ten dom, grabić liście z drzew i zmieniać pieluchy –zauważyła sarkastycznie Renata. – Wcale się nie dziwię, że Marta jeszcze nie marzy omałżeństwie.– Marka stać i na sprzątaczkę, i na ogrodnika, i na niańkę. Wystarczy, gdy Marta urodzi dziecko –mruknął Robert.– A ty, tatku, chciałbyś być podwójnym dziadkiem? – zapytała Iza.– Czemu nie.– Przecież już niedługo pan nim zostanie – wtrąciła Aga. – Zresztą Marta nie traktuje pana jakojca, jest pan dla niej tylko dawcą genów.Robert nie odpowiedział. Spojrzał z irytacją w lusterko na synową. „Tej dziewczyny nie da sięlubić”, przeleciało mu przez myśl. Nawet Renata, przyjaźnie nastawiona do całego świata, z trudemzmuszała się, żeby nie okazywać jej niechęci.Orłowski uśmiechnął się na wspomnienie Marty. Nie mógł się doczekać ich spotkania.Tęsknił za dziewczyną, nie widzieli się już dwa miesiące. Marta Kruczkowska pojawiła się w jegożyciu niedawno, dwa lata temu, a mimo to traktował ją na równi z resztą swojej rodziny.Przez 25 lat nie wiedział o jej istnieniu, dopiero po śmieci jej matki dowiedział się z listu, którymu zostawiła, że jest ojcem biologicznym Marty. Przeżycia sprzed dwóch lat na tyle zbliżyły Robertai Martę, że dziewczyna stała się częścią rodziny Orłowskich. Robert żałował, że ona nie mieszka znimi w Krakowie, tylko ze swoim przyjacielem w Wiedniu.– Ciekawa jestem, jak wygląda teraz pan Janek. Może zrobili mu w więzieniu tatuaż? –zastanawiała się na głos Iza.Dziewczynka była bardzo podobna do ojca. Miała ciemne falujące włosy związane z tyłu głowyw kucyk i wielkie czarne oczy, takie jak ojciec. Tylko okulary korekcyjne trochę ćmiły ich piękno.Towarzysząca jej Nicole była wysoką jak na swój wiek blondynką o niebieskich oczachprzekazanych jej genetycznie przez matkę Szwedkę.– Wujku, Iza powiedziała, że ona też dałaby się zamknąć na pół roku w więzieniu, żeby tylkomieć tatuaż – wtrąciła.Mówiła dość dobrze po polsku, chociaż języka swojego ojca nauczyła się niedawno. Była tozasługa Izy i przyszywanej babci, Barbary Orłowskiej, która kilka lat wcześniej poślubiła dziadkaNicole. Peter, pasierb męża Orłowskiej, chociaż był synem Polki, nie nauczył córki polskiego.– Nicole, ty wstrętna skarżypyto! Nie odezwę się do ciebie przez całą drogę – oburzyła się Iza. Pochwili dodała: – Ciekawa jestem, czy znęcali się nad nim klawisze. I czy zgwałconogo pod prysznicem.– Cholera! Iza, zabroniłem ci czytać książki dla dorosłych!– To z filmów. Z serialu „Skazany na śmierć” – mruknął Krzysiek.– Przecież nie pozwoliłem jej oglądać takich filmów w telewizji!– Ona nie oglądała go w telewizji, tylko prawdopodobnie ściągnęła z internetu.– Renata, miałaś się zajmować córką, do cholery! Nieraz ci już mówiłem, że jeśli nie potrafiszpogodzić zabawy w bizneswoman z rolą matki, to musisz zrezygnować ze swojego szmacianegobiznesu – powiedział szorstko.– Tatku, przesadzasz. Skończyłam trzynaście lat. W moim wieku Jadwiga była jużkrólową Polski i żoną Jagiełły.– Co, myślisz o zamążpójściu? Może ty też chciałabyś mieć męża w wieku Jagiełły? –droczył się brat.– Czemu nie? Na przykład pan Janek. Gdybym wyszła za niego za mąż, to, tatku, miałbyś zięciastarszego od siebie.– Faktycznie… Woźniak, ten stary satyr, zawsze lubił młode dziewczyny. Tato, musisz na niegouważać. Jeszcze trochę, a zacznie oglądać się za Izą i Nicole.– Przestańcie bajdurzyć – mruknął Robert. – Zostawcie Woźniaka w spokoju.– Po co my w ogóle jedziemy do tego starego dziwkarza? Moglibyśmy od razu pojechać nadSolinę i pożeglować.– Krzysiek, dlaczego nie lubisz pana Janka? Ja go bardzo lubię – stwierdziła Iza. –Zawsze jest wesoły i dowcipny. Fajnie, że tam jedziemy. Nikt z naszych znajomych nie siedziałnigdy w więzieniu.– Przestańcie mówić o panu Woźniaku jak o przestępcy. Miał pecha, że wszedł w spółkę znieodpowiednim człowiekiem, i dlatego wylądował w więzieniu. Ale to porządny człowiek –w rozmowę włączyła się Renata.– Porządny, bo pożyczył ci pieniądze – odparował jej syn.– A żebyś wiedział! Nie tylko mi pożyczył, ale jeszcze pomógł je odzyskać.– Pomógł ci je odzyskać, bo znał ukraińskich egzekutorów. To jeszcze jeden dowód na to, żezawsze miał do czynienia ze światkiem przestępczym.– Cóż, gdy się robi grube interesy, to trzeba znać różnych ludzi. I nie wolno być taką naiwnąkretynką jak ja, żeby dawać Ukraińcom towar na kredyt. Nie pozwolę powiedzieć nikomu nic złegona Jana Woźniaka. Tobie też, Krzysiu. Z przyjemnością spędzę urlop w jego nowym domu.– Byliście kiedyś u niego w Jaśle? – zapytał Krzysiek.– Nie. Dopiero niedawno kupił ten dom.– Kto tam będzie ze znajomych oprócz nas i Marty z Markiem?– Tylko Adam i Bożena. Zaprosił też jakichś swoich przyjaciół, ale nie znam ich –poinformował syna Robert.– Co my będziemy robić w takiej dziurze jak Jasło?!– Krzysiek, nie bądź ignorantem. Jasło jest pięknym miastem. Nie słyszałeś o Karpackiej Troi?!O muzeum?– Cóż, może jakoś wytrzymamy tam przez tydzień – westchnął Krzysiek. – Ale potem jedziemy wBieszczady. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imikimi.opx.pl
  • comp
    StartZabójcy, fantasy, Fantastyka, fantasyZabójcy, Fantastyka, fantasyzawsze w zgodzie z sasiadami-ZASADY MATEMATYCZNE-MNOŻENIE I DZIELENIE(1), Materiały dla klas 1-3 NOWE!!!, Adaś i Jaś na matematycznej wyspie, klasa 3 karty pracyZakazenia ran oparzeniowych-1, Artykuły z zakresu dezynfekcji, Nowe znalezione artykułyZawsze jem zdrowo-PIRAMIDA, Materiały dla klas 1-3 NOWE!!!, Adaś i Jaś na matematycznej wyspie, klasa 3 karty pracyZasada neutralności podatku od wartości dodanej w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - ebook(1), Nowe różneZabawa w teatrzyk cieni, Materiały dla klas 1-3 NOWE!!!, Adaś i Jaś na matematycznej wyspie, klasa 2 karty pracyZasady ustroju politycznego państwa w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku - ebook, Nowe różneZarządzanie przez kulturę, ZarządzanieZabezpieczenia i Uprawniwnia, Informatyka, Systemy plików
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amadi.opx.pl
  • Cytat

    Filozof sprawdza się w filozofii myśli, poeta w filozofii wzruszenia. Kostis Palamas
    Aby być szczęśliwym w miłości, trzeba być geniuszem. Honore de Balzac
    Fortuna kołem się toczy. Przysłowie polskie
    Forsan et haec olim meminisse iuvabit - być może kiedyś przyjemnie będzie wspominać i to wydarzenie. Wergiliusz
    Ex Deo - od Boga.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com