Zawód; Reporter - Professione reporter (1975) CD 1# uczers, ● Antonioni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:28:23.97600:00:54:Przepraszam, mog�aby mi pani|powiedzie�, gdzie...?00:04:00:M�wisz po angielsku?00:04:24:Kt�r�dy?00:04:27:W lewo.00:05:06:Sta�! Sta�!00:05:13:Co?00:05:19:Gdzie idziesz?00:08:13:Ile zajmie dotarcie do tego miejsca?00:08:16:12 godzin, mniej wi�cej.00:08:22:- Co tam jest? Jaki� ob�z?|- Tak, to ob�z wojskowy.00:08:29:I...00:08:31:- Ilu ludzi?|- Powiedz� panu kiedy tam dotrzemy.00:08:40:Maj� bro�?00:08:43:To te� powiedz� kiedy tam dotrzemy.00:09:34:Nie. Nie.00:10:28:Cholera!00:10:50:Dziwka.00:11:18:No dobra!00:11:22:Mam to gdzie�!00:12:44:Woda.00:12:46:Tak jest, prosz� pana.00:13:23:Prosz� wej��.00:13:32:Pa�ski drink.00:13:34:- Dzi�kuj�. Postaw to na stole.|- Tak jest.00:13:40:- Nie ma myd�a.|- Nie, prosz� pana.00:13:44:"Nie, prosz� pana."00:14:24:Robertson?00:14:32:Robertson?00:19:04:/- Halo.|- Tak. Jakie s� najbli�sze loty?00:19:09:/W tygodniu s� tylko dwa.|/Nast�pny b�dzie za 3 dni.00:19:15:/Dobrze.00:20:05:Wej��.00:20:09:Przepraszam, �e przeszkadzam.00:20:11:Zobaczy�em zapalone �wiat�a|i pomy�la�em, �e mo�e si� pan skusi na drinka.00:20:14:O tak, prosz� wej��.00:20:15:Widzia�em pana w samolocie.00:20:18:Przynios� jakie� szklanki.00:20:22:Nazywam si� Robertson,|David Robertson.00:20:26:Pierwszy raz jestem|w tej cz�ci Afryki.00:20:29:Dobrze zna pan ten rejon?00:20:31:Nie,|nigdy wcze�niej tu nie by�em.00:20:33:Jestem reporterem.00:20:35:Nazywam si� Locke.00:20:37:- David Locke?|- Tak.00:20:40:Cz�sto czytam pa�skie artyku�y.|Bardzo si� ciesz�, �e pana pozna�em.00:20:43:Z jakiego powodu pan tu przyjecha�?00:20:46:Zbieram materia�y do kupy.00:20:49:Do filmu dokumentalnego o Afryce.00:20:52:Ju� sko�czy�em, dzi�ki Bogu,|albo prawie sko�czy�em.00:20:55:Czego pan jeszcze potrzebuje?00:20:58:Chcia�bym nawi�za� kontakt z partyzantami.00:21:01:Wszyscy wiedz�, �e tocz� teraz tutaj walki.00:21:03:Aresztowali w�a�nie kilku farmer�w.|Przypuszczam, �e s�ysza� pan o tym.00:21:07:Tak.00:21:10:Ale i tak, szed�em z�ym tropem.00:21:14:Nie ma ich tu zbyt wielu.00:21:17:Ale pan nie jest dziennikarzem, czy� nie?00:21:20:Nie, nie.|Za�atwiam tu interesy.00:21:23:Interesy?00:21:24:W zapomnianym przez Boga miejscu jak to.00:21:27:C�, by�em ju� w tylu r�nych miejscach|przez ostatnie kilka lat...00:21:30:...�e to ju� nie ma dla mnie znaczenia.00:21:44:Pi�kne. Nie uwa�a pan?00:21:48:Pi�kne? Nie wiem.00:21:52:Wci��.00:21:55:Rodzaj...00:21:57:...czekania.00:22:00:Wydaje si� pan niezwykle poetycki|jak na biznesmena.00:22:05:Naprawd�?00:22:08:Czy pustynia nie oddzia�uje na pana podobnie?00:22:12:Nie.|Wol� ludzi ni� krajobrazy.00:22:16:S� ludzie,|kt�rzy �yj� na pustyniach.00:22:20:A rodzina?00:22:23:Nie, �adnej rodziny, �adnych przyjaci�.00:22:27:Tylko zobowi�zania,|wliczaj�c w to chore serce.00:22:29:Naprawd� nie powinienem pi�.00:22:31:Co powiesz na kolejnego?00:22:34:Czemu nie?00:22:37:A co dalej?00:22:40:B�d� kontynuowa� podr�e po �wiecie,|tak s�dz�.00:22:43:Jestem obie�y�wiatem.00:22:46:Korzystam z �ycia.00:22:49:Przypuszczam �e dla ciebie to co� innego, prawda?00:22:53:Tak, to zupe�nie co� innego.00:22:55:Musisz by� bardziej samodzielny.00:22:58:Tak s�dz�.00:23:02:A Umbugbene?00:23:05:Za�o�� si�,|�e nigdy nie by�e� w Umbugbene.00:23:08:Nie.00:23:09:Straszne miejsce.00:23:12:Lotniska, taks�wki, hotele.|W rezultacie wszystko jest takie same.00:23:18:Nie zgadzam si�.|To my pozostajemy tacy sami.00:23:21:T�umaczymy ka�d� sytuacj�,|ka�de do�wiadczenie w ten sam, stary kod.00:23:26:Stwarzamy dla siebie warunki.00:23:28:Jeste�my nawykowymi stworzeniami,|o to ci chodzi?00:23:30:Co� takiego.00:23:32:Chodzi mi o to,|�e niewa�ne jakby� pr�bowa�...00:23:34:...to pozostanie tak trudne,|by odej�� od w�asnych zwyczaj�w.00:23:37:Nawet spos�b m�wienia do tych ludzi...00:23:40:...spos�b ich traktowania,|jest b��dny.00:23:43:Chodzi mi o to, w jaki spos�b|zdobywasz ich zaufanie? Wiesz mo�e?00:23:47:Wi�c, to wygl�da tak, panie Locke...00:23:50:...pan pracuje ze s�owami,|obrazami, kruchymi sprawami.00:23:54:Ja przybywam z towarem,|z konkretnymi rzeczami.00:23:57:Rozumiej� mnie wprost.00:24:00:Tak. By� mo�e.00:24:08:Wi�c, gdzie wybierasz si� nast�pnym razem?00:24:10:Londyn, tak my�l�,|potem mo�e Monachium.00:24:16:Bez �adnego konkretnego powodu,|po prostu chc� odwiedzi� kilka starych miejsc.00:24:19:Nie by�em w Londynie od trzech lat.00:26:48:Tak, prosz� pana?00:26:49:W pokoju 11 jest pewien d�entelmen.00:26:53:On nie �yje.00:27:07:- Pan Locke?|- Robertson.00:27:09:O, tak, oczywi�cie.|M�czyzna w pokoju 11...00:27:13:Wierz�, �e to jest pan...?00:27:14:Locke. David Locke.00:27:22:Tak, dok�adnie.00:27:24:By� chyba dziennikarzem.00:27:26:To wielkie nieszcz�cie.00:27:28:Nie ma �adnego lekarza i|�adnych lot�w przez nast�pne 3 dni.00:27:31:Co z nim zrobimy,|panie Robertson?00:27:40:B�d� na zewn�trz.00:28:06:Panie Robertson.00:28:10:- Panie Robertson.|- Tak.00:28:22:On nie �yje, panie Robertson.00:28:26:Co zamierza pan zrobi�?00:28:28:Wy�lemy cia�o do miasta.|Ten upa�, rozumie pan.00:28:30:Chcemy si� z tym bardzo szybko uwin��.00:28:34:- Mamy przepisy. To bardzo smutne.|- Tak.00:28:38:Nie wie pan mo�e,|czy pan Locke by� religijnym cz�owiekiem?00:28:42:Niedaleko st�d jest siedziba misji katolickiej.|Co pan o tym my�li?00:28:47:Jestem pewien, �e to dobry pomys�.00:28:53:Tak.00:28:55:Biblioteka. David Locke?|Dobra.00:29:22:/Martin, zna�e� prawdopodobnie Davida lepiej ni� my wszyscy.00:29:26:/Pojecha� do Afryki w celu zrobienia|/programu telewizyjnego dla ciebie.00:29:29:/Tak, to prawda.00:29:30:/Ale musz� zacz�� od tego...00:29:33:/...jak bardzo by�em wstrz��ni�ty,|/gdy dowiedzia�em si� o jego �mierci.00:29:35:/To by�o takie niespodziewane.|/By� nadal bardzo m�ody.00:29:39:/Gdyby� by� zapytany o zsumowanie...00:29:40:/...tego co uczyni�o z Davida tak dobrego dziennikarza...00:29:43:/...co by� odpowiedzia�?00:29:44:/Po pierwsze, przypuszczam, �e to by�o jego pochodzenie.00:29:48:/Bycie Brytyjczykiem, kt�ry studiowa� w Ameryce da�o mu...00:29:52:/...inn� perspektyw�.|/Pewien rodzaj oderwania.00:29:56:/A nast�pnie posiad�|niesamowity talent do obserwacji.00:34:37:- Wybiera si� pan na wakacje?|- Co� w tym rodzaju.00:34:40:- Gdzie chce pan zostawi� auto?|- Nie wiem.00:34:43:- Gdzie si� pan wybiera?|- Jeszcze o tym nie my�la�em.00:34:46:Prosz�, to jest lista naszych plac�wek.|Niech pan do niej zajrzy.00:34:57:Jugos�awia. To b�dzie Jugos�awia.00:35:00:- Dubrovnik?|- Tak. Dubrovnik. Mo�e by�.00:35:04:- Na jak d�ugo?|- Do ko�ca mojego �ycia.00:35:09:Dlaczego pan nie kupi nowego auta?00:35:13:Dzi�kuj�.00:35:17:Prosz�.00:35:18:- Dzi�ki.|- Dzi�kuj�.00:39:47:Panie Locke.00:39:59:David!00:40:01:David!00:40:03:Co ty, do cholery, robisz?00:40:06:- Oszala�e�?!|- Tak.00:40:19:Rachel, gdzie idziesz!?00:41:11:Panie Robertson?00:41:14:Panie Robertson.00:41:24:Czy co� si� wydarzy�o na lotnisku?00:41:28:Spodziewali�my si�,|�e si� pan z nami skontaktuje.00:41:34:Tak.00:41:36:Obawiam si�, �e by�o drobne zamieszanie.00:41:44:Czy to odpowiedni moment na rozmow�?00:41:48:Rozmow�?00:41:51:Chyba tak.00:41:54:To jest pan Achebe.00:41:59:Jeste�my bardzo wdzi�czni|za pa�sk� pomoc, panie Robertson.00:42:03:Ogromnie pan ryzykowa�|w naszym imieniu.00:42:09:Zdoby� pan wszystko|czego potrzebowali�my?00:42:12:Ma pan papiery?00:42:15:Papiery? O tak.00:42:20:Niech pan lepiej na nie spojrzy|i powie co o nich my�li.00:42:54:Tak.00:43:01:Doskonale. Doskonale.00:43:05:S� tak�e karabiny FN,|doskonale.00:43:20:Szkoda dzia� przeciw-lotniczych.00:43:24:Tak.00:43:26:C�, jest bardzo dobrze.00:43:30:Jestem zadowolony, �e wszystko jest.00:43:32:Przepraszam za te dzia�a przeciw-lotnicze,|mam nadzieje �e to nie b�dzie du�a...00:43:39:...wada.00:43:40:O nie, ich samoloty nie s� zbyt efektywne.00:43:44:Wystarczaj�co �atwo je ominiemy.00:43:46:Naszym g��wnym problemem jest pomoc militarna...00:43:49:...kt�r� rz�d otrzymuje od Europy.00:43:52:Tak, c� to nie jest niespodzianka.00:43:57:To jest pierwsza zaliczka,|panie Robertson.00:44:07:Nie chce pan sprawdzi�?00:44:09:Nie. Jestem pewien, �e wszystko jest w porz�dku.00:44:13:Drug� dostanie pan tak|jak ustalili�my w Genewie.00:44:15:Zna pan numer.00:44:17:Nasze kolejne spotkanie odb�dzi� si� w....00:44:21:w Barcelonie.00:44:23:Umowa pozosta�a niezmieniona.00:44:30:Du�o o panu s�ysza�em,|panie Robertson.00:44:33:U�wiadomi�em sobie, �e pan r�ni si� od innych...00:44:37:...dlatego wierzy pan w nasz� spraw�.00:44:39:To b�dzie ogromna pomoc dla naszego narodu.00:44:43:Oczywi�cie, zdaje pan sobie spraw�,|�e obecny rz�d ma agent�w...00:44:47:...kt�rzy mog� pr�bowa� panu przeszkodzi�.00:44:51:W takim wypadku, mam nadziej�,|�e spr�buje si� pan z nami skontaktowa�.00:44:57:Pomo�emy w ka�dy mo�liwy spos�b.00:45:00:Dzi�kuj�.00:45:03:Prosz� przekaza� moje pozdrowienia dla Daisy.00:45:04:- Dla kogo?|- Dla Daisy.00:45:11:- Do widzenia.|- Do widzenia.00:45:15:- Cze��.|- Dzi�kuj�.00:46:00:Jezu chryste.00:46:07:Wybacz.00:46:37:Tak, w laboratorium, 4:00.|Dobrze, dzi�kuj� bardzo.00:46:41:Rachel.00:46:43:- Nic si� nie sta�o, je�eli tak przysz�am?|- Oczywi�cie.00:46:47:- Mog� obejrze�?|- Prosz�. Tak, usi�d� tam.00:46:52:Tamten sto�ek.00:46:59:- W porz�dku?|- Chyba tak.00:47:06:/Panie prezydencie...00:47:07:/...m�g�by pan skomentowa� niedawne|/aresztowania obywateli z zagranicy?00:47:13:/Ta sprawa...00:47:16:/...jest w r�kach s�du.00:47:20:/To zale�y od prawa.00:47:25:/Czy ULF nadal kontroluje p�nocne prowincje?00:47:30:/To znaczy,|/czy partyzanci nadal walcz�?00:47:33:/By� mo�e.00:47:34:/Cho� raz...00:47:36:/...oficjalna terminologia odpowiada|/rzeczywistym faktom.00:47:43:/A fakty s� takie:00:47:46:/To ju�... [ Pobierz całość w formacie PDF ]