Zafon Carlos Ruiz- Książę Mgły
pdf > do ÂściÂągnięcia > download > ebook > pobieranie
 
Cytat
Ab igne ignem - z ognia ogień. (Cycero). (Cycero)
Start Zaćmienie, Zajecia 2, zaaowanane,
 
  Witamy

Zafon Carlos Ruiz- Książę Mgły, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CARLOS RUIZ ZAFÓN
KSIĄŻĘ MGŁY
przełożyli Katarzyna Okrasko
Carlos Marrodan Casas
Tytuł oryginału:
El Prtncipe de la Niebla
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Warszawa 2010
Mojemu Ojcu
Drogi Czytelniku!
Książę Mgły
został opublikowany w roku 1992. Był to mój debiut powieściowy.
Czytelnicy, którzy znają mnie przede wszystkim jako autora
Cienia wiatru
i
Gry anioła,
mogą nie wiedzieć, że moje pierwsze cztery powieści zaklasyfikowane zostały jako literatura
młodzieżowa. Choć powstały z myślą o młodym odbiorcy, miałem nadzieję, że przypadną do
gustu wszystkim, bez względu na wiek. Bardzo chciałem napisać taką książkę, którą z
przyjemnością sam bym przeczytał jako dzieciak, jako dwudziestotrzylatek, czterdziestolatek
czy wreszcie sędziwy osiemdziesięciolatek.
Nadszedł wreszcie czas, gdy po wielu długotrwałych bataliach o prawa autorskie moje
pierwsze książki mogły zostać udostępnione czytelnikom na całym świecie. Mimo iż od ich
napisania minęło już tyle lat, powieści te wciąż cieszą się zainteresowaniem i ciągle, co mnie
niepomiernie cieszy, przybywa im czytelników, zarówno młodych jak i dojrzałych.
Jestem głęboko przekonany, że istnieją opowieści o uniwersalnym przesłaniu. Dlatego
wierzę, iż czytelnicy moich późniejszych powieści,
Cienia wiatru
i
Gry anioła
, zechcą
sięgnąć również po te moje pierwsze książki, w których nie brak magii, mrocznych tajemnic i
niezwykłych przygód. Oby tych przygód jak najwięcej w świecie literatury przeżyli moi nowi
czytelnicy.
Z życzeniami bezpiecznej podróży
Carlos Ruiz Zafón
luty 2010
Rozdział pierwszy
Wiele lat musiało upłynąć, by Max zapomniał wreszcie owo lato, kiedy odkrył,
właściwie przypadkiem, istnienie magii. Był rok 1943 i dotychczasowy świat, targany
wichrami wojny, nieuchronnie zmierzał ku katastrofie. W połowie czerwca, w dniu
trzynastych urodzin syna, ojciec Maxa - zegarmistrz z zawodu, a w wolnych chwilach
wynalazca - zebrał całą rodzinę w salonie, by obwieścić, że niestety muszą opuścić swój dom.
Po dziesięciu latach tu spędzonych Carverowie mieli się przeprowadzić na wybrzeże, z dala
od miasta i wojny, i zamieszkać tuż przy plaży, w małej rybackiej osadzie nad Atlantykiem.
Klamka zapadła. Mieli ruszyć w podróż nazajutrz o świcie. Do tego czasu musieli
spakować wszystkie rzeczy i przygotować się do czekającej ich długiej podróży.
Rodzina przyjęła wieść bez najmniejszego zdziwienia. Niemal wszyscy przeczuwali,
że myśl opuszczenia miasta w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca chodziła po głowie
zacnemu Maximilianowi Carverowi już od dłuższego czasu; wszyscy z wyjątkiem Maxa.
Przejazd szalonej lokomotywy przez sklep z chińską porcelaną byłby niczym w porównaniu z
efektem, jaki usłyszana właśnie wiadomość wywarła na Maksie. Osłupiał, rozdziawił usta i
wybałuszył oczy. Poraziła go myśl, pewność, że cały jego świat, wszyscy szkolni koledzy,
cała podwórkowa paczka i narożny sklepik z komiksami, za chwilę zniknie na zawsze. Jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
I choć reszta rodziny, nie zwlekając, zaczęła posłusznie się rozchodzić, by przystąpić
do pakowania, Max stał w miejscu ze wzrokiem wbitym w ojca. Zacny zegarmistrz
przykucnął przed synem i położył mu dłonie na ramionach. W spojrzeniu Maxa można było
czytać jak w książce.
- Teraz wydaje ci się, że to koniec świata. Miejsce, do którego się udajemy, spodoba ci
się. Uwierz mi. Na pewno z kimś się tam zaprzyjaźnisz, sam zobaczysz.
- To dlatego, że jest wojna? - zapytał Max. - Czy dlatego musimy stąd wyjechać?
Maximilian Carver uścisnął syna, a następnie, nie przestając się uśmiechać, wyciągnął
z kieszeni przytwierdzony, do łańcuszka błyszczący przedmiot i złożył go w dłoniach Maxa.
Kieszonkowy zegarek.
- Zrobiłem go specjalnie dla ciebie, Max. Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin.
Max otworzył srebrną klapkę zegarka. Na cyferblacie każda godzina oznakowana była
rysunkiem księżyca zmieniającego fazy od nowiu do pełni w miarę przesuwania się
wskazówek - promieni uśmiechniętego w samym środku słońca. Wewnątrz klapki widniały
wygrawerowane ozdobnym pismem słowa:
Machina czasu Maxa.
Tego właśnie dnia, ściskając w ręku otrzymany przed chwilą prezent i przyglądając się
swojej rodzinie biegającej z walizkami po schodach, Max, nawet się tego nie domyślając, na
zawsze przestał być dzieckiem.
* * *
W noc swych urodzin nie zmrużył oka. Podczas gdy inni już spali, on czekał na
nadejście świtu, który oznaczać miał ostateczne pożegnanie z maleńkim wszechświatem
ukształtowanym przez ostatnie dziesięć lat. Przez długie godziny leżał cichutko w łóżku,
wpatrując się w niebieskawe cienie tańczące na suficie, jakby liczył na to, iż zdoła z nich
wreszcie wywróżyć swoje przyszłe losy. Nie wypuszczał z dłoni zegarka, urodzinowego
prezentu od ojca. Srebrzyste księżyce cyferblatu lśniły w nocnym półmroku. Być może znały
odpowiedź na wszystkie pytania, które Max zaczął sobie owego wieczoru zadawać.
Wreszcie horyzont zajaśniał pierwszym brzaskiem dnia. Max wyskoczył z łóżka i
zszedł do salonu. W fotelu siedział gotowy do podróży Maximilian Carver, czytając książkę
w świetle lampy naftowej. Max natychmiast zrozumiał, że nie on jeden nie spał tej nocy.
Zegarmistrz uśmiechnął się i zamknął książkę.
- Co czytasz, tato? - zagadnął Max, wskazując na gruby tom.
- To książka o Koperniku. Wiesz, kim był Kopernik? - spytał zegarmistrz.
- Przecież chodzę do szkoły - obruszył się Max.
Ojciec czasami zadawał pytania, jakby przed chwilą spadł z księżyca.
- No ale co o nim wiesz? - nie ustępował Maximilian Carver.
- Odkrył, że Ziemia krąży wokół Słońca, a nie na odwrót.
- No, mniej więcej. A wiesz, co to oznaczało?
- Same problemy - skwitował Max.
Zegarmistrz uśmiechnął się szeroko i podał mu księgę.
- Masz. To dla ciebie. Przeczytaj ją.
Max wziął do ręki tajemniczy tom oprawny w skórę i bacznie mu się przyjrzał. Księga
wyglądała, jakby liczyła sobie tysiąc lat i służyła za schronienie duchowi starego geniusza,
przykutemu do jej stronic łańcuchem pradawnej klątwy.
- No dobrze - zmienił temat ojciec. - Kto obudzi twoje siostry?
Max, nie podnosząc wzroku znad książki, dał do zrozumienia, że chętnie zrzeknie się
na rzecz ojca zaszczytu wyrwania z głębokiego zapewne snu piętnastoletniej Alicji i
ośmioletniej Iriny. A gdy ojciec odszedł, by zerwać na nogi resztę domowników, Max
rozsiadł się wygodnie w fotelu, otworzył książkę i zaczął czytać. Niebawem rodzina w
komplecie po raz ostatni wyszła za próg dotychczasowego domu, rozpoczynając nowe życie.
Zaczęło się lato.
* * *
Max przeczytał kiedyś w jednej z książek ojca, że pewne obrazy z dzieciństwa zostają
w albumie pamięci wyryte niczym fotografie, niczym sceneria, do której człowiek zawsze
wraca pamięcią, choćby upłynęło nie wiadomo jak wiele czasu. Chłopak zrozumiał sens
owych słów, kiedy po raz pierwszy zobaczył morze. Gdy po trwającej już ponad pięć godzin
podróży pociągiem wyjechali w pewnym momencie z mrocznego tunelu, oślepiła ich nagle
bezkresna świetlna płaszczyzna, z której biła jasność nie z tego świata. Elektryczny błękit
morza, rozbłyskującego słonecznymi promieniami, utrwalił się w oczach Maxa niby zjawa z
zaświatów. Tory biegły teraz tuż przy brzegu. Max wystawił głowę przez okno i po raz
pierwszy poczuł w nozdrzach wiatr przesycony saletrą. Odwrócił się, by spojrzeć na ojca: ten
siedział w kącie przedziału, obserwując syna i uśmiechając się tajemniczo, jakby odpowiadał
na pytanie, którego chłopak nie zdążył zadać. Max postanowił wówczas, że niezależnie od
tego, dokąd jadą i gdzie mają wysiąść, nigdy już nie zamieszka w miejscu, z którego nie
będzie mógł codziennie rano zobaczyć po przebudzeniu owego błękitnego i oślepiającego
światła unoszącego się ku niebu niczym magiczny i przezroczysty pył. Taką właśnie obietnicę
złożył samemu sobie.
* * *
Max stał na peronie, wpatrując się w niknący w oddali pociąg, podczas gdy
Maximilian Carver, opuściwszy na chwilę rodzinę stojącą przy biurach zawiadowcy stacji,
udał się przed dworzec, by uzgodnić z miejscowymi tragarzami warunki i rozsądną cenę za
przewóz bagaży, osób i całego ekwipunku do końcowego miejsca przeznaczenia. Dworzec,
jego otoczenie i pierwsze dostrzeżone domy o dachach wstydliwie wyglądających zza koron
drzew skojarzyły się Maxowi z zabawkowymi makietami, z owymi miniaturowymi,
budowanymi przez kolekcjonerów elektrycznych kolejek miasteczkami, które są tak łudząco
podobne do rzeczywistych, iż trzeba bardzo uważać, by nie pobłądzić w którejś z uliczek, bo
może się to skończyć upadkiem ze stołu. Zastanawiając się nad wielością światów, Max
zaczął już rozważać jeden z wariantów teorii Kopernika, kiedy donośny, rozbrzmiewający tuż
nad jego uchem głos matki wyrwał go z kosmicznych uniesień.
- No i jak? Wóz czy przewóz?
- Za wcześnie na ocenę - odpowiedział Max. - Miasteczko wygląda jak makieta. Jak
na wystawach sklepów z zabawkami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imikimi.opx.pl
  • comp
    StartZaplata - DICK PHILIP K , ebook txt, Ebooki w TXTZacisze 13 - RUDNICKA OLGA, ebook txt, Ebooki w TXTZachowaj spokoj - COBEN HARLAN, ebook txt, Ebooki w TXTZaklinaczka dzieci Jak rozwiazywac problemy wychowawcze zakliv, ebooki, fragmenty, sensusZabójczy spadek uczuć - Agnieszka Szczepańska, Ebooki, Kryminał i sensacja e-bookiZautomatyzowany formularz zaświadczenia o zarobkach - praca zbiorowa, PDF, EbookiZarządzanie projektami dla inżynierów - Starecki Tomasz, PDF, EbookiZa żadne skarby, ✿Nowe ebooki 2015 i 2016Zawsze ktos patrzy - Joy Fielding, EbookiZaufaj mi Anno - Joanna Opiat - Bojarska, Ebooki(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dotykserca.keep.pl
  • Cytat

    Filozof sprawdza się w filozofii myśli, poeta w filozofii wzruszenia. Kostis Palamas
    Aby być szczęśliwym w miłości, trzeba być geniuszem. Honore de Balzac
    Fortuna kołem się toczy. Przysłowie polskie
    Forsan et haec olim meminisse iuvabit - być może kiedyś przyjemnie będzie wspominać i to wydarzenie. Wergiliusz
    Ex Deo - od Boga.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com