Zadruga nr6
pdf > do ÂściÂągnięcia > download > ebook > pobieranie
 
Cytat
Ab igne ignem - z ognia ogień. (Cycero). (Cycero)
Start Zaćmienie, Zajecia 2, zaaowanane,
 
  Witamy

Zadruga nr6, O słowianach i neopoganach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ZADRUGA
Pismo Nacjonalistów Polskich
ROK II Warszawa, kwiecień 1938 Nr 4 (6)
1 ZADRUGA
U podstaw mitu
Człowiek jest jedną z wielu rzeczy,
powołanych do życia przez Stwórcę świata.
Jednocześnie wydaje się on być
przeznaczonym do spełnienia pewnych
szczególnych zadań.
Całe życie organiczne jako swój
najbardziej charakterystyczny oznacznik
posiada nieprzepartą tendencję do
opanowania i poddania swej woli świata
materii nieorganicznej. Obserwacje
poczynione przez biologów nad rozwojem
życiowym jednego z jednokomórkowych
pierwotniaków rzucają ciekawe światło na
istotę życia. Pierwotniak ów rozmnaża się
przez podział, tak jak to jest pospolite w
świecie bakterii, przy czym tempo mnożenia
się jest tak silne, iż gdyby warunki zewnętrzne
pozwalały na uchowanie się przy życiu
wszystkich pierwotniaków, pochodzących od
tego jednego pierwotniaka, to już po czterech
miesiącach masa żyjącej materii wynosiła by
jeden metr sześcienny, a po dalszych czterech
miesiącach wzrosłaby do wymiarów globu
ziemskiego. I tylko brak sprzyjających
warunków zewnętrznych, sprawia to iż z
niezliczonych milionów potomstwa danego
jednokomórkowca, przy życiu pozostają tylko
nieliczni przedstawiciele.
Tendencja ta istnieje w całym świecie
żyjącym. Wydaje się, iż najwyraziściej ujawnia
się ona w naturze człowieka. Ten głęboki
popęd, tkwiący korzeniami w głębiach biologii
nazwiemy „impulsem twórczości”. W naturze
człowieka przejawia się on w bardzo złożonej
postaci. Nie jest to tylko nagi pęd do
powiększania swej masy biologicznej, lecz
przede wszystkim wola opanowania świata,
przetwarzania go w pewien sposób,
doskonalenia aparatu władztwa. Impuls
twórczości wywiera nacisk na duszę człowieka,
wytwarzając pewne stany uczuciowe
predestynujące wolę, a następnie przełamuje
się w sferze intelektu, dając w wyniku
najbardziej skuteczny instrument twórczości
jakim jest umysł. Tak więc impuls twórczości,
tkwiąc w głębiach biologii, postrzegany być
może w postaci zasadniczych postaw
emocjonalnych wobec świata, które wyrazić
może jedynie sztuka, tam zaś gdzie się ściera
już ze światem żywiołów, które pragnie
opanować, ujęty być może w konstrukcje
intelektualne – co daje nam filozofia. Byłoby
jednak błędem przypuszcza, iż impuls
twórczości działa po liniach prostych, pewnych
u dających gwarancję skuteczności.
W życiu dostrzegamy jakby nieustanne
poszukiwanie drogi właściwej. Impuls
twórczości nie działa w sferze wolnej od
oporów: przeciwnie – przebija się przez zwały
trudności i przeszkód, często błądził, a nawet
się cofa czasami.
W naturze widzimy cały szereg stopni
coraz wyższych form tendencji do ogarnięcia
żywiołów martwych. Nawet w sferze gatunku
ludzkiego widzimy eksperymentowanie
Stwórcy. Niektóre rasy ludzkie wydają się być
całkiem chybione w odniesieniu do ich
wyposażenia w zdolności twórcze. Impuls
twórczości w niektórych z nich jest rozwinięty
w stopniu słabszym niż u innych. To
eksperymentowanie widzimy wyraźnie
czytając przegląd wykopalisk gatunków
zwierzęcych, które zaludniały glob ziemski w
ubiegłych epokach.
U podstaw życia znajdujemy więc nie
tylko impuls twórczości, ale także i różny
balast, powstały z gruzów nieudanych
eksperymentów Stwórcy, zwały oporów, z
różnych treści, składających się na podłoże
wegetacji.
Jeśli teraz spojrzymy na człowieka
społeczeństwa sprawa od razu się komplikuje.
Impuls twórczości jako motor izolowanego
Robinsona nie doprowadziłby do jakichś
większych rezultatów. Życie indywidualne jest
zbyt krótkie. Dopiero w życiu społecznym,
obejmującym niezliczony ciąg pokoleń, impuls
twórczości ma możność owocnego
przejawiania się. Sumowanie doświadczeń
pokoleń ubiegłych, przekazywanie ich
pokoleniom następnym jest możliwe tylko w
zwartej grupie historycznej. Ale wówczas
wyłania się problem następujący: impuls
twórczości tkwi w poszczególnym indywiduum
i przejawia się tylko w pewnym okresie jego
życia, znamionującym się pełnią sił fizycznych
i umysłowych; wyraża się w pewnym
motorycznym napięciu wewnętrznym; sama
twórczość polega na włączeniu tego motoru w
olbrzymi mechanizm społeczeństwa
walczącego z oporami żywiołów go
otaczających; stwierdzić tu musimy zmienność
członów tego mechanizmu społecznego i
podłoża w którym działa; otóż to włączenie
mieć miejsce może tylko wówczas gdy forma
impulsu twórczości w jednostce jest
dostosowana do świata zewnętrznego.
Posłużmy się przykładem: pozornie proste
ZADRUGA 2
zjawisko jazdy na rowerze zakłada
odpowiednią siłę mięśni rowerzysty,
odpowiedni ruch obrotowy nóg, mechanizm
przekazywania tej siły z pedałów na łańcuch,
następnie na szprychy, opony, powierzchnię
ziemi, wywołanie reakcji itd. Każdy z tych
elementów jest znów niesłychanie złożony i
spełnia swoją rolę w danym układzie jakim
jest jazda na rowerze tylko dzięki ścisłym
uwarunkowaniom.
Twórczość cywilizacyjna polega na
sprzęgnięciu różnych elementów w harmonijną
całość. Organizacja społeczna i gospodarcza,
technika produkcji, podłoże geograficzne, w
którym dana grupa żyje, wszystko warunkuje
formę impulsu twórczości, poprzez określenie
typu duchowego jednostki. Typ duchowy
jednostki, określający jej sposób zachowania
się w życiu powinien być takim by
harmonizował do organizacji społecznej i
politycznej, form gospodarstwa, techniki
produkcyjnej i warunków zewnętrznych. Niech
jeden z tych elementów nie pasuje do innego,
a całość ulega dezorganizacji. Ponieważ zaś
wszystkie te elementy ulegają zmianom, więc
też ulegać musi przeobrażeniom i forma
impulsu twórczości tj. typ duchowy człowieka
poprzez który on działa na zewnątrz.
Dopasowanie się do siebie impulsu
twórczości, organizacji duchowej grupy
społecznej, mechanizm jej życia (polityka,
gospodarstwo) i podłoża geograficznego,
sprawia to, iż impuls twórczości może się w
pełni przejawiać. Takie zjawisko wiąże się z
wielką twórczością cywilizacyjną; odbywa się
ona na podłożu pewnego mitu. Każdy mit
zbiorowy polega na powiązaniu elementów
wyżej podanych w ten sposób, że impuls
twórczości, przebiegając przez wszystkie
ogniwa, ma możność skutecznie oddziaływać
na świat żywiołów wśród których dana grupa
żyje.
systemem zabiegów o zbawienie wieczne.
Heroiczne pojmowanie istnienia, staje się
zgodne z nakazami mądrości życiowej,
pasujące do rytmu codzienności, przestaje być
śmiesznym dodatkiem do seks-apelu, czy
innych uroczystościowych „kwadransików” dla
duszy.
Dopóki mit nie jest urzeczywistniony,
pozostaje w sferze tęsknoty do wytężonego,
bohaterskiego i twórczego życia,
najistotniejsze zadanie człowieka spełniane
być nie może. Do głosu wówczas dochodzi to
co w naturze ludzkiej jest balastem na pół
zwierzęcym. Życie indywidualne wydaje się
wówczas jakąś upokarzającą omyłką, którą
konsekwentniejsze natury męskie pragną
możliwie szybko skrócić. W ten sposób wyłonił
się przed wiekami prąd duchowy
prachrześcijanizmu streszczający się w
maksymie: umierać – to zysk. Na to pójdą
tylko nieliczni: dla przeważającej zaś części
person, histeryzujących w ślepej uliczce
niepotrzebnego istnienia, trzeba wyszukać
coś, co zwierzęcy strach przed nieznanym
kresem spoleruje. Tu kryje się źródło
wszystkich religijnych systemów
monistycznych. Instytucja życia
pozagrobowego, raj, piekło stają się
wynalazkiem ułatwiającym bezsens wegetacji,
rozproszonym w przestrzeni i czasie
Robinsonom. Taki system musi się opierać o
„prawdy odwieczne”, niezmienne, jak
niezmienną jest nędza człowieka, będącego
strzępem czegoś, co powołane było do
wielkości.
Nasza epoka brzemienną jest w
możliwości syntez moto-twórczych. Opierają
się one o grupy historyczne jakimi są narody.
Z drżeniem duszy uczestniczymy w
montowaniu wiązadeł duchowym mitu
polskiego. Najwyraźniej to dostrzec możemy w
tej dziedzinie, gdzie mowa najgłębszych
impulsów woła do nas w dziełach sztuki.
Wbrew wiekowym wysiłkom systemów
kulturalnych małości, z gleby etnicznej
polskiej wyrastają siły niespożyte.
Ktoś kto oglądał dzieła Szukalskiego,
nie prędko wyzwoli się z fali uczuć, które one
poruszają. Genialność tego artysty nie polega
tylko na tym, iż własnym niepokojem
twórczym dał tak wstrząsający wyraz, lecz
jeszcze i na tym, iż zasadnicze emocje, które
te dzieła zrodziły, są podstawowymi
elementami dojrzewającego wśród nas mitu.
Artystą jest ten, kto posiadając pewne
przeżycie natury metafizycznej, potrafi
wyrazić je w dziełach sztuki, zmaterializować,
Spełnienie tych warunków w dziejach
rodu ludzkiego jest niesłychaną rzadkością;
nic więc dziwnego, iż wielki mit, dający ujście
dla impulsu twórczości, pozostaje najczęściej
odwiecznym marzeniem dla duszy męskiej, jej
nieugaszoną tęsknotą. Mit kulminuje w
pewnym typie kulturalnym, jako tym, co
wszystkie elementy (impuls twórczości, grupa
społeczna, pojmowana jako masa biologiczna,
mechanizm socjalny i podłoże geograficzne)
zestraja w skutecznej syntezie; przypomnijmy
tu przykład z jazdą na rowerze.
Dopiero w atmosferze wielkiego mitu
życie indywidualne nabiera pełnego sensu i
uzasadnienia, przestaje być odrażającym
3 ZADRUGA
w ten sposób, iż w duszy widza, czytelnika,
czy też słuchacza odżyją te same stany
psychiczne. Jakież stany emocjonalne
dominują w osobowości Szukalskiego i
poprzez jego potężne dzieła, odżywają w
duszach odbiorców?
Dominuje tu wola twórczości, sens życia
indywiduum uzasadniający. Jest to głęboki,
religijny stosunek do życia. Impuls twórczości
przejawiać się może tylko w warunkach
spełnionego mitu. Otóż elementy tego mitu i
jego styl, twórczość Szukalskiego rysuje nam
ze wspaniałą wyrazistością. Wola twórczości
przenika ideę wspólnoty narodowej,
pojmowanej jako dogłębne zespolenie i ich
najbardziej produktywne zużycie. Jest mit
potęgi, polegający na rozwinięciu
pierwiastków duszy polskiej i słowiańskiej,
uwiecznienie ich w dziełach potężnych, rękami
milionów, rzeźbienie świata żywiołów według
wewnętrznego wzorca.
Czy dziwić się można temu, iż twórczość
Szukalskiego, niosąca w sobie owe pierwiastki
prawdziwej polskości, wzbudzić musiała
trwogę w typie kulturalnym spoczywającym na
„odwiecznych prawdach” człowieczej
degradacji?
Zaśniedziała małość z zasady stawia
rozpaczliwy opór, apelując nie bez skutku do
tego wszystkiego, co w człowieku jest
strachem, lękiem przed podjęciem się
właściwego zadania, jakie Stwórca
wszechrzeczy postawił gatunkowi ludzkiemu.
Walka musi się odbyć wokół szczytowych
zasad. Do tej walki należy się duchowo
uzbrajać.
Jan Stachniuk.
B e z d r o ż a
cnoty z obmierzłym pogaństwem.
„Mnożą się oznaki, że świadomie dąży się
do celu by zniszczyć Kościół katolicki i
chrześcijaństwo... młodzież chrześcijańska
Trzeciej Rzeszy będzie zgubiona, jeśli nie
przyjdzie z pomocą Opatrzność... W walce z
narodowym socjalizmem i z neopogaństwem
trzeba... puścić farbę także pod względem
narodowym. Jezus albo Cezar.”
A więc bój, walka, wierna wytrwanie pod
sztandarem heroizmu cnót! Roztacza się wizja
niezłomnego hufca herosów cnoty, z ogniem w
oczach przeciwstawiającego się wrogiej
nawale. Na czele kroczą pasterze w strojach
pontyfikalnych w „heroizmie cnót” najbardziej
zaawansowani: krzepią ducha niezłomnego
wytrwania, rozpłomieniają o skałę Piotrową
wspartą wierność... Austriacki wódz „herosów
cnoty” rzuca wyzwanie.
Usiłujemy zbudować nasze dusze
manifestem Initzera, chociaż w prostocie
ducha trudno nam znaleźć określenia do jakiej
kategorii „heroizmu cnót” ów dokument
zaliczyć... Wierność? Męstwo? Wytrwanie?
Niektórzy twierdzą, iż to prosta i zwyczajna
„wazelina”. Wierzyć, czy nie wierzyć w tą
kalumnię, czy też przejść do następnych
przykładów „heroizmu cnoty” bardziej
udanych...
Bezsens człowieczego istnienia ustaje
dopiero wówczas, gdy włączamy je w jakiś
system wyższy. Wierzymy, iż jest nim w
naszej epoce tylko naród, w którym jednostka
uwiecznia swoją istność. Tak więc heroiczna
postawa wobec bytu nadaje sens okruszynie
życia zamkniętej w indywiduum.
Takim jest ton moralny rozpoczynającej się
epoki. I o dziwo, w szranki staje zawodnik,
który przez dwa tysiące lat głosił „odwieczne
prawdy” mocno odmienne. W jezuickiej „Wiara
i życie” Dr Żukowski z rozmachem głosi:
„Nacjonalizm nie wykazuje oryginalności.
Bohaterską postawę wobec życia nakazuje
chrześcijaństwo. Czym jest świętość
katolicka? Heroizmem cnót.”
Jako ludzi prości,
szukamy przykładów, które by nas w tej
wierze utwierdziły.
Zawsze to „odwieczne prawdy” i
wypróbowane i swoje i „polskie” i „narodowe”,
wbrew zjadliwościom neopogan, wskazujących
na ich rzekomy palestyński rodowód.
Heroiczna postawa wobec bytu, pociąga za
sobą wierność, poświęcenie niezłomną
konsekwencję. Spodziewamy się więc takiego
zachowania się od głosicieli „heroizmu cnót” w
walce z siłami wrogimi. Gdy czytamy w tymże
numerze „Wiary i życia” dramatyczne
wynurzenia ks. Muckermana, oczyma
wyobraźni widzimy potężne zapasy herosów
ZADRUGA 4
Sławizm Syjonizmu
Stach z Warty
a
Nasze Żydzieje
rasowego kundlostwa, ale przez kilka. Dzieci
mogą odziedziczyć jasność włosów i oczu –
jakieś cielesne dziedzictwo od Słowian, a
psychikę zaś od wschodnich pasożytów. Pełen
wewnętrznego ognia ogier, znalazłszy skorą
oślicę może sprodukować muła – lecz muł nie
będzie mógł sam mieć dzieci – bo odziedzicza
jakąś ujemną cechę od bezdusznej rasy osłów,
które porównać można z gnuśnym
bytowaniem beztwórczej rasy.
Był czas, gdy Grecy byli jasnowłosą i
jasnooką rasą. Takimi blondynami byli
Rzymianie. Gallowie-Francuzi. Jako tacy mieli
wielką zdolność państwotwórczą. Zdobywali
świat i ludy mrowiące się na nim. Lecz w
zdobyczy kryła się klęska, bo między
zdobytymi ludami były
koczownicze

Mongołowie i Semito-Negryci.
Po trochu, Nergo-semickie niewolnice miały
dzieci niebieskookie, swych panów. Mieszańcy
zyskiwali dworskie urzędy. Ich dzieci
krzyżowały się z biedniejszymi blondynami
rolniczej rasy na zewnątrz dworu pana. Z
pokolenia na pokolenie powódź koczowniczej
krwi owczo-włosych Negro-semitów sięgała
wyżej i wyżej ku zalaniu ciała rasy rolniczej,
ku zalaniu mózgu, z wreszcie i duszy. Jak
grzyb wilgoci piwnicznej przenikała ona do
źródła biologicznego zwierzchniej rasy, tak, że
już nie tylko cechy psychiczne zalały ducha
twórczego, ale w ogóle zmieniły jasną rasę
niebieskookich tubylców na czarnookich i
czarnowłosych mieszańców.
Jak jasnowłosa Hiszpania, po najeździe
koczowniczych Negro-semitów stała się
czarnowłosą, tak i dawna Grecja, Rzym
starożytny i niedawna Francja zostały
zatopione powodzią tej krwi i po trochu
zniknęły z dziejów jako potęgi państwowe i
dziejotwórcze.
Jeszcze dziś mamy rzadki wypadki
jasnowłosych Włochów, szczególnie na Sycylii i
Wenecji, którzy mimo swej odrębności
odnoszą się ze wzgardą do
czarnowłosych
Włochów,
nie wiedząc wcale, że ich stosunek
jest odziedziczony sprzed tysiąca lat temu,
kiedy to czarne owłosienie było dowodem
mieszaniny z negro-semickimi niewolnikami.
Dzisiejsze odrodzenie Włoch jest
symptomatem zaniku negro-semickiej krwi i
powrotu do prototypu rasy twórczej tak, jak
W 2 (4) nr „Zadrugi” pisaliśmy o losie
genialnego rzeźbiarza polskiego Stacha z
Warty Szukalskiego, który na skutek nieprzy-
chylnych dla siebie warunków w kraju,
zmuszony został do wyjazdu za Ocean.
Cieszymy się, że obecnie możemy zawiadomić
naszych Przyjaciół i Czytelników o jego
powrocie do kraju. Nadesłany artykuł zamie-
szczamy z zapewnieniem, że łamy „Zadrugi”
dla Mistrza zawsze stoją otworem.
Redakcja.
Krzyżowanie pierwiastków biologiczno-
rasowych staje się z dniem każdym coraz to
ściślejszą wiedzą. Odmiany gatunków można
dziś rozgrupować, a ich skrzyżowanie
przewidzieć w skutkach, wyjawiających się w
takich lub innych złożeniach proporcji
cielesnych i usposobień psychicznych.
Dziś hodowcy koni, krów, psów, kur itd.
mogą jak wprawny malarz, wybierać między
odmianami gatunków, jak gdyby między
farbami na palecie i dawać danym
stworzeniom krótsze lub dłuższe nogi, więcej
owłosienia czy mniej, więcej woli ku wygraniu
wyścigów, lub siły pociągowej.
W każdym gatunku są budowane przez
ludzki rozmysł nowa gatunki odmian,
fizycznych i psychicznych, z hodowcy i
zoolodzy dobrze się w tym orientują. W
ludzkim zwierzostanie powstały różne
odmiany, spowodowane sztucznym zlewaniem
odmiennych narodów i ras, przez najazdy,
wybłędostwo koczownicze w poszukiwaniu
cudzego dobra lub też wolności itp.
Człowiek chodząc na tylnych nogach, mógł
zawsze krzyżować się ze wszelkimi odmianami
swego gatunku, bez względu na różnice koloru
i rasy, bo cokolwiek wyszło z owego mieszania
to zwalał winę na dopust Boży i jego
przewidzenie.
Gdybyśmy dziś klasyfikowali ludy świata w
podobny sposób jak inne gatunki ssaków, a
wyłączyli biblijne poglądy ze społecznej
zoologii, to byśmy spostrzegli, że łatwość
zmiany wyznania i zdolność płodzenia czarno-
białych dzieci, niekoniecznie uwzględnia
mieszanie ludzkich gatunków i czyni
zbytecznym przewidzenie biologicznych
skutków. Pierwszy z brzegu rolnik może mieć
cygankę za żonę, a potem dzieci. Lecz cechy
rasy koczowniczych włóczęgów mogą
przeważać nie tylko w pierwszym pokoleniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imikimi.opx.pl
  • comp
    StartZaklady slovenskej gramatiki, Filologia Słowiańska, Zaklady slovenskej gramatikiZaklęcia-Samhain, wicca, WICCA, MAGIA, CZAROWNICE, NEOPOGANIEZapach nocy swietojanskiej, Ciekawee, Cywilizacje, SłowianieZawłaszczona swastyka, SłowianieZał. nr6 do Opisu przedmiotu - Instrukcja BHP, InstrukcjeZadruga nr5, O słowianach i neopoganachZarządzanie energią i zamykanie systemu w Windows XP(1), O KOMPUTERZE !!!Zadania 2, 4 semestr, matlabZapis Hilla, Nomenklatura chemicznaZavitki-12 a- MaGy-spaces, ROBóTKI, koraliki, crochet
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl
  • Cytat

    Filozof sprawdza się w filozofii myśli, poeta w filozofii wzruszenia. Kostis Palamas
    Aby być szczęśliwym w miłości, trzeba być geniuszem. Honore de Balzac
    Fortuna kołem się toczy. Przysłowie polskie
    Forsan et haec olim meminisse iuvabit - być może kiedyś przyjemnie będzie wspominać i to wydarzenie. Wergiliusz
    Ex Deo - od Boga.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com